czwartek, 8 maja 2014

Rozdział nie wiem który

Marco
~ Co jej się stało? ~ pytałem sam siebie. Biegłem jak najszybciej. Potrącałem ludzi, ale się tym zbytnio nie przejmowałem. Gdy dobiegłem do szpitala zapytałem się recepcionistki gdzie jest Fran i co jej się stało. Oczywiście musiała mnie zapytać o te podstawowe pytania: Kim dla niej jesteś?,Ile masz lat?, Jak się nazywasz?
- Marco Tavelli, mam 18 lat, jestem jej chłopakiem. Mogę wreszcie wiedzieć co jej jest?! - wrzasnąłem
- Oczywiście. - powiedziała - Proszę skierować się do sali numer 12 na trzecim piętrze. Tam jest pielęgniarka, która wszystko panu wyjaśni. - westchnąłem głośno. Czy świat jest dzisiaj przeciwko mnie??? No nic, ruszyłem na trzecie piętro i do wskazanej sali. Zapukałem, a gdy usłyszałem ciche "proszę", wszedłem. Zobaczyłem na łóżku szpitalnym moją Fran. Obok niej stała pielęgniarka.
- O co chodzi? - zapytała. Nagrałem powietrza do płuc i na jednym wdechu powiedziałem:
- Co się stało mojej dziewczynie? Coś poważnego? Będzie żyć? Pamięta mnie?
- Proszę się uspokoić. Prawdopodobnie będzie żyć. Gdy była w sadzie ugryzła ją osa i okazało się, że panienka ma na nią uczulenie. Na szczęście w sadzie było jeszcze wiele osób i zadzwonili po karetkę.
- Jak to prawdopodobnie będzie żyć??? Ona musi... - nie skończyłem, bo opiekunka mojej Fran przerwała mi.
- Podaliśmy jej zastrzyk i zrobiliśmy co w naszej mocy. Jest młoda i silna. Wiem, że się martwisz, ale o wszystkim zadecyduję dzisiejsza noc. Możesz u niej zostać ile chcesz. - powiedziała i wyszła.

Federico
Siedzimy z chłopakami i omawiamy co się mogło stać Fran. Diego ciągle dzwoni do Marco, ale bez skutecznie. Ja napisałem do Ludmi, bo może ona wie. Po chwili i odpisała:
Nie wiem. Martwię się o nią. Może miała wypadek??? Mam nadzieję, że nic poważnego jej się nie stało. Napisz jak będziesz coś wiedział.

- Lu nic nie wie. - powiedziałem zrezygnowany, zrezygnowanym chłopakom
- Cami, Vilu i Naty tak samo. - powiedział Diego. Już nie dzwonił do Marco. Stwierdził, że nie ma sensu. Pogadaliśmy jeszcze chwile, a potem każdy poszedł do swojego domu.

Narrator
Życie zawsze bardzo boli. Wypadki czekają na każdym kroku. Czają się za rogiem i czekają, czekają aż ogarnie nas nieuwaga. A gdy już cię dopadną współpracują ze strachem, który otula sobą bliskie nam osoby i z bólem, który pogrąża i nas, i bliskie osoby...
Wypadek, strach i ból to przyjaciele. Nie zaprzyjaźniaj się z nimi... nigdy!



   Nadszedł wieczór. To teraz Marco najbardziej się bał. Czekał przez cały dzień aż nadejdzie tan wieczór, a gdy nadszedł... boi się go. Nie chce go... Ale teraz już nadszedł... Fran śpi... a ta trójka na nią czeka: Wypadek, Strach i Ból...
   Marco usiadł na stołku obok Fran. Miała taką niewinną minę, a jej oczy... były zamknięte, nie mógł widzieć radości, smutku, a nawet cierpienia płynącego z niej...
Spojrzał na nią jeszcze raz. Przypomniał sobie ich wszystkie wspólne chwile...
Włącz piosenkę i czytaj dalej

Gdy ją poznałem... jej ułożenie włosów, jej ubranie, jej wyraz twarzy, jej uśmiech;
Gdy byliśmy na występie... jej sukienka w kropki, jej kucyk, jej  delikatną rękę gdy ją wziąłem na scenę...
Gdy miała wyjechać... nasze starania by została, jej sen, jej plan...

I wiele innych, ale to już ich osobiste sprawy. W tych rozmyśleniach zasnął.

Ludmiła
Nie mogę spać. Martwię się o Fran. Dopiero co odzyskałam przyjaciółkę, a teraz mogę ją stracić. Czy ona kiedyś była w szpitalu? Myślałam, myślałam, myślałam... jest!  Gdy kiedyś u mnie była bawiłyśmy się w ogródku i przyleciała osa. Fran zaczęła się odganiać i została użądlona. Wtedy zaczęłam krzyczeć, że coś się jej dzieje, a gdy babcia przybiegła powiedziałam jej co się stało, a ta powiedziała, że to uczulenie. Fran pojechała do szpitala... nie pojechała, tylko została zaniesiona, bo szpital był na przeciwko.
Szybko wykręciłam numer do Federico, żeby powiedzieć mu o moim odkryciu.
- Halo... - powiedział zaspany - wiesz, która jest godzina?
- 21.
- Tak, tyle że pięć godzin później. 3 nad ranem...
- Sorry... Wiem co może być Fran - i opowiedziałam mu historię
- To możliwe. Ale jak wiem to bardzo poważne. - pogadaliśmy jeszcze chwilę i po rozłączeniu się, nareszcie zasnęłam.

Marco
Obudziłem się na krzesłach w poczekalni szpitalnej. Zaraz... zasnąłem w sali. Pewnie mnie wynieśli. Z pomieszczenia, w którym znajdowała się Fran wyszedł lekarz. Jego mina nic nie zdradzała. Ani szczęścia, ani smutku.
- Panie Tavelli pańska dziewczyna...

TO BE CONTINUED...

~Rozdział napisany przez Alicję Nadzwyczajną - Szaloną (wygrała konkurs)

Napisz jakie chcesz nagrody!!!

No dobra,
Kończę z pisaniem bloga...
...
...
...
...
...
....
Między innymi dlatego, że poza kilkoma osobami (dziękuję im bardzo),  nikt nie komentuje postów;c
Drugim powodem jest to, że Violetta nie kręci mnie tak bardzo jak kiedyś. Znalazłam nową, zupełnie inną pasję.
Dlatego zamierzam napisać niedługo epilog, chyba że ktoś chciałby przejąć tego bloga (i tak nikt nie będzie chciał ;c)...

~Wasza IceQueEen X

czwartek, 17 kwietnia 2014

Dam dam dam........ Konkurs na kolejny rozdział + nagrody dla dziewczyn!

Zasady:
- Lepiej nie uśmiercać nikogo

- Rozdział tak długi, jak chcecie:)
- Bawcie się dobrze!

- Przyślijcie na czas!

Więc tak:

Timing macie do 7 maja (wiem, jestem hojna^^) , a ja w międzyczasie postaram się dodać One Shota ;)
Mam nadzieję, że ktoś napisze.... To tylko jeden rozdział, ale można całkowicie zmienić bieg historii, dodać to, co sobie wyobrażałaś/eś....... To jest dla mnie ogromnie ogromnie ogromnie ważne, aby ktoś napisał.
Myślałam także o tym, żeby ta osoba, która wygra, pomagała mi czasem w pisaniu rozdziałów i dawała pomysły, oczywiście jeśli będzie chciała:)
Jeśli będziecie chcieli przesłać rozdział, napiszcie komentarz pod tym postem........

------------------------------------------
NAGRODY

Dedyki:

Alicja Nadzwyczajna - Szalona












Angie:




















Kolaże:

Angie:
















Alicja Nadzwyczajna - Szalona:




Przepraszam, że tak długo, ale jakoś nie chciało mi się tego pisać xD

niedziela, 6 kwietnia 2014

WIELKI POWRÓT ELSY! + Rozdział + LBA + Info

Wielki powrót Elsy!
Tak, wracam do was z nowiutkim rozdziałem ^^
Miłej lektury!!!
**************************









Francesca

- Idę do Ludmiły! - Zawołałam pewnego dnia wychodząc z domu.
- Fran, czekaj! - Krzyknął z góry Marco - Ja też idę!
- Od kiedy się z Ludmiłą przyjaźnisz?
- A kto powiedział, że wybieram się do Ludmiły? Idę do Fede! Gdzie Ludmiła, tam i Fede!
- Yyy... No dobra. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się - Ale chyba nie wybierasz się tam w piżamie?
Na te słowa mój chłopak popędził do pokoju się przebrać. Po kilku minutach szliśmy już ścieżką prowadzącą do domu Lu.

Było słonecznie. Drzewa wokół nabierały powoli koloru zieleni. A na niebie nie było ani jednej chmurki. Tak się cieszę, że tu zostałam. Nie zniosłabym rozłąki z tym miejscem. A teraz naprawdę nie może być lepiej. Mieszkam z moim chłopakiem, obok mojej najlepszej przyjaciółki!

Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi Lu i przytuliła się do mnie. Wpuściła nas do środka, potem usłyszeliśmy brzęk tłuczonego szkła. Potem wrzask.
- Federico!!!! Coś ty zrobił!!!! - Ludmiła wróciła się do kuchni. - Znowu? Federico pomaga mi w kuchni. - Wytłumaczyła mi.
Udałam się do pomieszczenia i to, co tam zobaczyłam, bardzo mnie rozbawiło. Mianowicie, Fede siedzący na kaflach z dżemem na głowie. Zapomniałam też dodać, że dżem był na całej powierzchni podłogi. W pewnym momencie Marco wpadł do kuchni.
- Jaki dżem? - Spytał i spróbował konfitury ze słoika od Fede. - Aaaaa... Malinowy... Nie lubię!
- No dobra chłopaki. W nagrodę posprzątacie sobie tu na spokojnie. - Powiedziała, ciągnąć mnie do salonu. - A my sobie poplotkujemy.
Przyjaciółka pytała mnie, czy stresuje się przed przedstawieniem. Właśnie, spektakl! Za... Raz, dwa, trzy, cztery... Pięć dni!? O my gosh... Lu poprosiła mnie także , abym zaśpiewała moją piosenkę po włosku. W końcu się zgodziłam.





Gdy skończyłam i odwróciłam się, zobaczyłam Federico udającego, że śpiewa. Natomiast Marco miał niewidzialną gitarę. Jeszcze dzieci...





















Federico

Mieliśmy razem mnóstwo śmiechu. Potem Fran zaproponowała mojej dziewczynie, żeby poszły razem na zakupy. Tylko zakupy i zakupy. Gdy już wyszły w podskokach, razem z Marco zawołałem:
- WOLNA CHATA!!!

Po czym udaliśmy się do mojego kumpla. Zwołaliśmy wszystkich, bo gdy nie ma dziewczyn, musi być wielka impreza! Wyjęliśmy z lodówki Fran wszystko, co potrzebne na balangę. Czyli kanapki, lody, ciasto, pepsi i jeszcze dużo, dużo więcej. Marco wyjął nawet piwo ze swojej tajnej skrytki! Diego zachciało się ćwiczyć swoją rolę, więc w ogóle byliśmy, jak to nazwać... Najedzeni szaleju. Potem wszyscy klapnęliśmy sobie na kanapie i zaczęliśmy oglądać... My little pony! Byliśmy wszyscy mega podjarani jednorożcami (chyba za dużo wypiliśmy xd). Wokół bałagan. Już nie mogę i nie chcę sobie wyobrażać, jaki Marco dostanie ochrzan od Fran. Ale był on jedyny trzeźwy, żeby potem posprzątać. Zadzwonił kolesiowi telefon, a on odebrał.

- Halo? Tak, to ja.

- Co się stało? - W tym momencie pobladł.

Zaniemówił i rozłączył się. Zdążył tylko wydusić:
- Francesca jest w szpitalu.
I wybiegł.

**********************************
 Potrójne LBA!!


Pytania i odpowiedzi:
1. Jak masz na imię?

Lena
2. Ile masz lat?

Dwanaście ^^
3. Psy czy koty?

Oczywiście, że psy!!!
4. Ulubiony zespół?

Zespół? Nie mam ;)
5. Którą porę roku kochasz? 

Zimę, jest tak pięknie. Lód ogarnia cały świat.
6. Ulubione danie?

Krokiety xd
7. Kim chcesz być w przyszłości?

Architektem wnętrz ;)
8. Ukochana piosenka?

Aktualnie, Let it go we wszystkich językach :)
9. Ulubiona postać z Violetty?

Marco xd
10. Ulubiona książka?

Seria CHERUB
11. Ludmiła vs. Violetta.

Ludmiła!


Pytanka i odpowiedzi:
1. Czytasz/będziesz mojego bloga
Na pewno zajrzę ;*2. Jak masz na imię?
Lena3. Ile masz lat
Dwanaście xd
4. Ulubiona piosenka

Let it go
5. Ulubiona piosenkarka

Adele
6. Ulubiony piosenkarz

Dawid Kwiatkowski
7. Ulubiona aktorka

Ariana Grande
8. Ulubiony serial

Sam & Cat ; Violetta
9. Ulubiony kolor

Lodowy niebieski
10. Ulubione zwierzę
Pies
11. Ulubiony sport

Taniec


1. Twoje imię ..... 
Lena2. Czemu zaczęłaś pisać bloga ?
Chciałam się sprawdzić :)3. Co jest twoją inspiracją, kiedy piszesz ?
Ja improwizuję!4. Kto jest dla Ciebie wzorem do naśladowania ?
Wszystkie wspaniałe blogerki!5. Ulubiony kolor ?
Lodowy niebieski6. Jaki jest twój ulubiony gatunek muzyczny ?
Pop7.  Co najbardziej w sobie kochasz ?
Że jestem ambitna i nie poddaję się bez walki8. Co najbardziej cenisz u innych ludzi ?
Prawdomówność :)9. Chłopak ma być szczery czy romantyczny ? (nie można wybrać obydwóch )
Szczery10. Jesteś typem sportowca czy mola książkowego ?
To i to xd

*************
NOMINUJĘ:
http://leonettablogtiniverdas.blogspot.com/?m=1

http://dieletta4ever.blogspot.com/?m=1

http://tomas-y-viola.blogspot.com/

http://violetta-moja-historia-viomas.blogspot.com/?m=1

http://quiero-estar-donde-estas-tu.blogspot.com/?m=1

http://quiero-ser-tu-todo.blogspot.com/?m=1

http://kochajmarziwierzjeslimozesz.blogspot.com/

http://marcescastory.blogspot.com/?m=1

http://canta-amore.blogspot.com/

http://francescamojahistoria.blogspot.com/

http://marcesca-moja-historia.blogspot.com/

PYTANIA:
1. Jak masz na imię?
2. Do jakiej szkoły i klasy chodzisz? (SP, gimnazjum....)
3. Ulubiona piosenka
4. Ulubiony film animowany
5. Ulubiona książka
6. Imię twojego zwierzaka
7. Kolor twoich włosów
8. Kolor twoich oczu
9. Ulubiony serial
10. Ludmi, Violetta, czy Francesca?
11. Czytasz/ Będziesz czytać??
*********************************
INFO
Będzie konkurs na rozdział, następny....
I to nie taki zwykły!
Osoba, która go wygra, będzie pomagała mi w prowadzeniu bloga:)
Jeśli oczywiście będzie chciała xd
Niedługo dodam post na ten temat i post z nagrodami za OS ^^

~Elsa


środa, 12 marca 2014

Konkurs na One parta, wyniki.....

Czekałam i czekałam, ale się nie doczekałam. Więc dziewczyny, Viola Castillo i Angie, serdecznie wam dziękuję. Obie prace były śliczne <3 Przy tak małej ilości prac nie mogę po prostu dawać poszczególnych miejsc.

WYGRAŁYŚCIE OBIE <333333333

Uważam, że napisałyście wspaniale, cudnie, przepięknie no i przede wszystkim - napisałyście w ogóle:))

Praca Violi Castillo:

Ona: Nieśmiała dziewczyna o czarnych, kręconych włosach. Była piękna, miała talent, ale ... no właśnie. Ale jej blask przyćmiewała ona. Ludmiła. Naty była tylko jej robotnicą. Naty dla Ludmiły była jak mały kwiatuszek, jest to jest, nie ma to nie ma. Dla Natalii Ludmiła była kimś więcej ... była przyjaciółką. Kiedy ta to słyszała oczywiście potwierdzała. No bo przecież potrzebowała kogoś kto przyniesie jej wodę, kogoś kto odwali za niej brudną robotę. Czasem gdy Naty słyszała przynieś mi wodę, miała ochotę postawić się "przyjaciółce". Jednak kiedy miała już coś powiedzieć patrzyła na przyjaciółkę i bała się, że ta ją zrujnuje po tym jak ona się od niej odwróci. Nie miała nikogo. Nikt nie chciał się z nią przyjaźnić, bo ona przyjaźniła się z Ludmiła, a panna Ferro była dla wszystkich okropna i nie dawała im żyć. Naty była samotna, ale to się zmieniło pewnego dnia. A było to tak:
 
    Natalia i Ludmiła siedziały w sali od muzyki. Blondynka miała mieć próbę na nadchodzący spektakl. Oczywiście wygoniła przyjaciółkę z sali, bo ona jej przeszkadzała. Znudzona kaprysami przyjaciółki, Naty poszła. Postanowiła pójść do parku na spacer. Idąc zauważyła jego, grał w piłkę z chłopakami. Jego znaczy Maxiego. Dziewczyna była w nim skrycie zakochana. Ale on był zajęty. Był z dziewczyną, którą Natalia nienawidziła! Z jego przyjaciółką, Camilą. Naty nie mówiła Ludmile, że jest w nim zakochana. Powodów było wiele. Najważniejszy: Ludmiła wykorzystała by te informacje przeciwko Naty. O miłości do chłopaka wiedziała tylko jedna osoba. Jej siostra, Lena. A wracając do rzeczywistości. W pewnym momencie Naty zobaczyła coś czego widzieć nie chciała. A mianowicie widziała to:
Pocałunek Camili i Maxiego. Doprowadziło ją to do płaczu. Pobiegła do domu. Lena była jeszcze w szkole. Natalia postanowiła wypłakać swoje smutki w pamiętnik. Opisała to tak:
"Drogi pamiętniku"
Dziś widziałam coś czego zobaczyć nie chciałam. Pocałunek Maxiego i Camili. 
Od kiedy poznałam Maxiego chciałam z nim być, ale los chciał inaczej. 
Nigdy nie będę z nim,nie mam szans. Kocham go!
 
Po chwili ze szkoły wróciła Helena. Widząc swoją siostrę w takim stanie, postanowiła z nią porozmawiać. Hiszpanka opowiedziała jej wszystko ze szczegółami, a potem poszła się doprowadzić do porządku. Lena siedziała na łóżku i myślała. W pewnym momencie nad jej głową pojawiła się żarówka. Uknuła plan. Idealny plan. Musi najpierw pogadać z Violettą. Nazajutrz poszła do domu dziewczyny, ponieważ była sobota. Zadzwoniła dzwonkiem. Do domu wpuściła ją Olga, gosposia państwa Castillo. Podążyła do pokoju panienki Castillo. Zapukała w drzwi i kiedy usłyszała komendę "proszę", weszła. Przywitała się z dziewczyną i opowiedziała jej historię Naty. Violetta była osóbką inteligentną, więc dobrze wiedziała do czego zmierza panna Navarro. Helena też głupia nie była i wiedziała, że Castillo nie popiera związku Cami i Maxiego.
- Więc czego żądasz od mnie? - zapytała Castillo
- Byś pomogła odciągnąć mi Camilę od Maxiego. Zaprowadzenia jego do sali, do której ja sprowadzę Natalię.
- We dwie jest nas za mało, ale znam kogoś kto nam pomoże. - powiedziała z szyderczym uśmiechem Castillo, po czym wyciągnęła telefon i zadzwoniła po pana, którego miała zapisanego Diego Dominiguez. On pojawił się po 5 minutach. Plan mu się spodobał i się w niego zaangażował. Mieli go wcielić w życie w poniedziałek.
   Lena poszła z Naty do Studia. Podczas długiej przerwy Helena przybiegła do siostry i powiedziała jej, że w schowku czeka na nią Ludmiła. Hiszpanka od razu tam pobiegła. Nie wiedziała, że to część planu. Gdy tylko wbiegła do schowka, drzwi zostały zatrzaśnięte przez Diego. Natalia pomyślała, że wyjdzie oknem, ale pan Dominiguez zaryglował okno.
   W tym samym czasie Violetta poszła po Cami. I zabrała ją na zakupy.
   Po piętnastu minutach do sali w której był Maxi wbiegł Diego. I powiedział Maxiemu, że Cami na niego czeka w schowku. On pobiegł tam jak najszybciej, a drzwi otworzyły się na sekundę.
- Naty?
- Maxi?
- Co ty tu robisz? - zapytali równo - Lena i Violetta. - odpowiedzieli rowno
- Ale co one od nas chcą? - spytał Maxi
- Oni chcą żebyśmy my byli razem. - odpowiedziała cicho Naty
- O co chodzi?
- Bo ja się w tobie zakochała.
- Ale ja jestem z Cami!
- Nie krzycz na mnie! - krzyknęła Naty, po czym wybiegła z sali, bo Lena otworzyła jej drzwi. Maxi jeszcze tak stał myśląc o Hiszpance. Nie mógł zapomnieć o jej słowach. O tym, że go kocha.
   Następny dzień
   - Naty zaczekaj!
- Nie gadam z tobą.
- Ale zaczekaj. - krzyknął Maxi i zbliżył się do dziewczyny i ją pocałował. Od tego dnia wszystko się zmieniło. Naty z kończyła z Ludmiłą. Nie znała jej już. Teraz miała  nowych przyjaciół. Lena zapisała się do Studio. Natalia, jej chłopak Maxi i ich przyjaciele mieli nowego wroga. Camilę. Wszyscy się zastanawiali jak ona mogła się tak zmienić, a najbardziej myślał nad tym Maxi. Jak mógł być z tak okropną dziewczyną jak Camila.
Autor: Viola Castilo


Praca Angie:

-Jestem królową-powiedziałam,kiedy wchodziłam do Studia i zauważyłam, że wszędzie są dekoracje świąteczne, a wielkiej sali jest ubrana choinka. Jestem niewzruszoną  gwiazdą  w Studio, ale kocham święta. Rodziców nigdy nie było w święta, ale obiecali, że w tym roku będą, dlatego jestem szczęśliwa.
-Marco, gdzie jesteś-mój chłopak zawsze jest, ale nie przy mnie.
-Już jestem Francesca, mama do mnie dzwoniła-usprawiedliwiał się.
-Dobrze wybaczam Ci, ale to ostatni raz.
-Tak jest-złapał mnie za rękę i weszliśmy do klasy Angie i znowu nudne zajęcia będą, chyba się prześpię.
-Witajcie, dzisiaj będziemy śpiewać kolędy i piosenki świąteczne ze względu na zbliżające się święta.
-Ja z chęcią zaśpiewam "all i want for christmas is you"-wstałam z mojego miejsca.
-Francesca z przyjemnością byśmy posłuchali, jak śpiewasz, ale miałam na myśli, żebyśmy zaśpiewali jako cała klasa. Zgoda?
Wszyscy śpiewali kolędy i piosenki, a ja siedziałam na poboczu i czułam, że nikt nie chce bym z nimi śpiewała. Czułam się samotna, nie potrzebna, a te święta nazywają świętem miłości, a ja nie miałam nigdy ani trochę miłości, jestem sama. Marco umawia się ze mną, tylko dlatego, że może być popularny dzięki mnie. Nikt mnie nie kocha za to jaka jestem, bo nikt tak na prawdę  mnie nie poznał i nikt nie pozna,nie mogę na 
to pozwolić. W końcu jestem królową, a królowa nie może być słaba. W tedy by się mnie nie bali i byłam nikim, a przecież sława to jedyne co mam, chociaż Violetta mi ją prawie zabrała. Nikt się mną nie interesował, jedyna osoba na której mogłam polegać to moja babcia, która wiedziała jaka jestem na prawdę, znała mnie na wylot, ze wszystkiego jej się zwierzałam, niestety rok temu zmarła na raka, bardzo przeżywałam jej śmierć, nie chodziłam do szkoły przez dobre trzy tygodnie i później musiałam wszystko nadrabiać, a moje sekrety i bóle skrywałam w środku w domu to się tak skumulowało i wybuchałam płaczem. Nikomu się więcej nie zwierzałam, bo nie miałam takiej osoby. Wszyscy dookoła uważali, że nie mam serca, bo robiłam złe rzeczy i próbowałam zabierać im główne role w przedstawieniu, a ja tylko chciałam, żeby mama byłą ze mnie dumna, że dostałam główną rolę i że coś osiągnęłam, po prostu chciałam, żeby rodzicie mnie zauważali.
Po skończonych lekcjach wyszłam ze Studia i zdecydowałam się na spacer po parku, gdzie są powieszone światełka i świecą swoim blaskiem tak jak ja. Spacerowałam i obserwowałam, jak świecą. Wszystko ładnie wyglądało brakuje tylko śniegu, ale tutaj w Buenos Aires nigdy nie pada śnieg. Po dość długim spacerze weszłam do domu. Nikogo w nim nie było, jak zwykle. Ja sama w wielkim domu. Zdjęłam moją maskę, ubrałam się w dresy i ciepłą bluzę i zmyłam makijaż. Byłam teraz sobą, prawdziwą Francescą i nikt mnie takiej nie pozna. z nudów zaczęłam ubierać choinkę, przy włączonym radiu w którym leciały piosenki świąteczne. Sam ubierałam nie było w tym żadnej zabawy, ubieranie choinki z dzieciństwa kojarzyło mi się właśnie z zabawą. Jak byłam mała zawsze ubierałam ją z tatą, mamą i babcią, bardzo jej potrzebuję, a jej z nami nie ma. Potrafiłam zanudzać babcię godzinami, a jej nigdy się to nie nudziło. Kiedy ubrałam całą 
choinkę. Położyłam się na sofie i patrzyłam, jak świecą światełka i płakałam wspominając, jak całą rodziną ubierałyśmy świąteczne drzewko. Zauważyłam, że jedna żaróweczka jest spalona i pomyślałam sobie, że to zgasło tak, jak zgasło życie babci, kiedy zmarła, próbowała być silna i być ostoją dla mnie w jej ostatnich dniach. Postanowiłam ją odwiedzić na cmentarzu. Po drodze kupiłam wiązankę. Nikogo nie było na cmentarzu, pamiętam, że kiedy babcia umarła przychodziłam tutaj codziennie. Podeszłam do jej grobu pomodliłam się i położyłam wiązankę zapalając, przy tym znicze. Usiadałam, kiedy łzy spływały mi po policzkach. Czemu mi ja zabrałeś Boże, czemu? Ona była mi najbliższa. Mówiłam do babci, jakby siedziała przy mnie i mnie słuchała. Opowiedziałam jej co się dzieje w Studio, co czuję. Opowiedziałam jej, ale nie 
mogłam usłyszeć od niej słowa otuchy ani jej przytulić, to było najgorsze. Potrzebowałam wsparcia i miłości. Po pół godziny postanowiłam, że wrócę do domu na koniec odwiedzin  powiedziałam.
-Kocham Cę babciu, i zawsze będę Cię kochała, pamiętaj.Wesołych Świąt.
Weszłam do domu i padłam na łóżko w mojej sypialni, wsłuchując się w ciszę, która otaczała mnie z każdej strony, nagle telefon zadzwonił. Podbiegłam do komody i odebrałam.
-Halo?
-Córeczko, to ty?-zapytała się mama.
-Tak,  o której będziecie?-zapytałam mając nadzieję usłyszeć, że jutro rano, ale nic takiego nie usłyszałam.
-No właśnie chodzi  to myszko, że nie będzie nas w święta. Przykro nam, jakoś Ci to wynagrodzimy. Gniewasz się?
-Nie, już się przyzwyczaiłam do tego, że was nigdy nie ma.
Szybko odłożyłam słuchawkę nie słuchając dalej matki. Zawsze to samo, po co w ogóle robiłam sobie jakąkolwiek nadzieję. Mogłam się przyzwyczaić, że ich nie ma w ważne dla mnie święta. Nie chciałam już o tym myśleć, więc poszłam spać. Zasnęłam szybko. Śniło mi się, jak szykuję świąteczne potrawy z babcią. Rodziców miało nie być, bo dzwonili, kiedy z babcią nakryłyśmy do stołu na pięć osób, jedno oczywiście 
dla nieznajomej osoby, która mogła nas odwiedzić. Otworzyły się drzwi i weszła mam z tatą z prezentami w rękach. Rzuciłam im się na szyję mocno ich przytulając, odwróciłam się i zobaczyłam rozpromienioną babcię.
Obudziłam się orientując się, że nastał ranek. Ubrałam się w byle co. Nic nie chciało mi się robić, bo nie będzie ich na wigilij, będę sama oglądała Kevina. To plany na jutrzejszy wieczór. Poszłam do Studia. Nie mogłam się skupić na niczym. Na przerwach siadałam w kątach, nie obrażałam nikogo ani nic nie mówiłam, zamknęłam się w sobie. Byłam odizolowana od wszystkich. Wszyscy patrzeli się na mnie dziwnie, ale byli radośni, bo nikomu nie ubliżałam. Tylko cała paczka Violetty patrzał się na mnie zastanawiając się nad tym czy podejść do mnie. Odważyła się na to sama Violetta.
-Francesca coś się stało? Martwimy się o Ciebie.
-Ta jasne, nie wieżę wam, zostawcie mnie w spokoju-wbiegłam ze Studia.
Zastanawiałam się co mam ze sobą zrobić, do Studia nie wrócę. Nic mi nie przyszło do głowy, więc poszłam do domu. Weszłam na strych w poszukiwaniu moich starych rzeczy, bo musiałam znaleźć zabawki dla dzieci z domu dziecka czasem tam chodziłam, nikt do tej pory mnie nie zauważył. Nauczyła mnie tam chodzić babcia, kiedy jeszcze żyła chodziłyśmy tam we dwie i zawsze im coś przynosiłyśmy czy to książeczki czy zabawki. Znalazłam parę miśków w pudłach. Zobaczyłam Pudło na szczycie sterty na którym było napisane imię babci. Ściągnęłam je i zabrałam o pokoju razem z zabawami, które udało mi się znaleźć. Otworzyłam pudełko i zaczęłam wyciągać po kolej rzeczy i na samym spodzie zobaczyłam kopertę zaadresowaną do mnie, nie wierzę babcia napisała list do mnie przed śmiercią. Otworzyłam go i zaczęłam czytać.

Kochana Francesco!
Do końca życia nie zostało mi wiele dni, więc postanowiłam się z tobą pożegnać. Po pierwsze pamiętaj zawsze będę Cię kochała nawet jak umrę. Po drugie mam do Ciebie prośbę po mojej śmierci nie przestawaj chodzić do dzieci z domu dziecka one na prawdę Cię lubią i potrzebują. Dajesz im wiele radości, kiedy śpiewasz lub bawisz się z nimi. Opiekuj się nimi bardzo Cię o to proszę. Po trzecie i ostanie daj szansę innym poznania Cię prawdziwą, bo masz piękną dusze i wnętrze. Nie zamykaj się w sobie niech poznają prawdziwą Francescę, czyli uśmiechniętą, pełną życia, która nie boi się wyzwań i która ma dobra serduszko i lubi pomagać i dawać szczęście dzieciom, które zostały skrzywdzone. Daj się poznać. Udając twardą Francesce, która jest gwiazdą Studia męczysz się, bo udajesz kogoś kim nie jesteś i oddalasz się od ludzi, którzy mogą być twoimi przyjaciółmi. Pozwól im zobaczyć prawdziwą Ciebie i nie ukrywaj tego, ponieważ, gdy jesteś sobą jesteś piękna. Uwierz mi każdy na świecie chciałby mieć taką duszę jak ty nie zmarnuj tego. Na koniec chce Ci powiedzieć, że nigdy nie będziesz sama zawsze będę przy tobie, kiedy będziesz mnie potrzebować pomyśl o mnie i będę. Pamiętaj, jak będziesz miała jakiś problem posłuchaj serca. Serce wie najlepiej zawsze powtarzałam Ci , żebyś kierowała się głosem serca i kiedy mnie nie będzie kieruj się sercem ono wie kim chcesz być. Kocham Cię Francesco. Ti amo. 
Twoja babcia
Postanowiłam posłuchać babci i zmienię swoje zachowanie wobec uczniów ze Studio. 
Rano wstałam rześka i radosna i zdałam sobie sprawę, ze powinnam budzić się taka codziennie. Ubrałam się w ciuchy, które nie pasowały do gwiazdy Francescy. Bardzo dobrze czułam się w tych ciuchach. Zjadłam szybko śniadanie i wyszłam z domu. Weszłam do Studia cała uśmiechnięta. Patrzali się na mnie jakbym zwariowała, ale nie przeszkadzało mi to, bo w końcu byłam sobą. Weszłam do klasy, gdzie znajdowała się cała paczka Violetty, której szczególnie dokuczałam. Weszłam na scenę i wzięłam mikrofon do ręki. Oni myśląc, ze chce im coś zaśpiewać zaczęli wychodzić.
-Poczekajcie, chce wam coś powiedzieć-odwrócili się w moją stronę. Poczułam, jak zżera mnie strach-Chciałam was przeprosić, byłam głupia dokuczając wam. Wiem pewnie myślicie, że żartuje teraz, ale mówię prawdę, bardzo was przepraszam. Dopiero wczoraj zrozumiałam swoje błędy czytając list od mojej zmarłej babci. Próbowałam ukryć prawdziwe ja za tą złą Francescą. Violetta przepraszam Cię za to, że próbowałam zawsze Ci zabrać główną rolę w przedstawieniu, byłam zazdrosna, bo posiadasz wielki talent I was też wszystkich też przepraszam, byłam zazdrosna, bo posiadacie przyjaciół i jest między wami więź. Ja niestety już nie posiadam takiej osoby z którą łączyłaby mnie taka więź. 
-Wybaczamy Ci Francesca-powiedzieli chórem zbiegłam i przytuliłam się do nich.
Teraz muszę porozmawiać z Marco. Podeszłam do niego i zapytałam wprost:
-Marco jesteś tylko ze mną by być popularnym?-zapytałam i czekałam na odpowiedzieć, która brzmiała by, że tak.
-Nie, Fran kocham Cię. Wiedziałem, że gdzieś w głębi jest dziewczyna, która ma dobre serce, tylko czekałem na to, kiedy się ujawnisz i doczekałem się. to chyba świąteczny cud. 
-Też Cię kocham Marco-powiedziałam, a on zbliżył się i pocałował mnie. Poczułam się na prawdę szczęśliwa, znalazłam przyjaciół i chłopaka. Wiem, ze będzie im jeszcze trudno mi zaufać, ale będę czekać.
Marco zaproponował mi, żebym przyszła do niego na wigilię, ale odmówiłam. Później poszłam do pokoju nauczycielskiego i zapytałam się ich czy mogę przyprowadzić dzieci z domu dziecka do szkoły, by
zobaczyły, jak tutaj się odbywają lekcje i by poczuły się, jak w świecie pełnym muzyki. Pablo oczywiście się zgodził z Angie. Antonio nie miał nic przeciwko. Po lekcjach wpadłam tylko po zabawki dla dzieci. Weszłam do domu dziecka. Dzieci, jak tylko mnie zobaczyły przybiegły i przytuliły mnie. Dałam im zabawki i powiedziałam im gdzie zabiorę je za tydzień, Dzieci piszczały ze szczęścia, że poznają swoich idoli. Śpiewałam z nimi kolędy i jak na wigilij podzieliłam się z nimi opłatkiem. Kiedy wróciłam do domu nakryłam stół na cztery osoby. Wyglądałam za okno i zobaczyłam pierwszą gwiazdę, kiedy siadałam do stołu do domu weszli rodzice. Nie mogłam w to uwierzyć to tak jak w moim śnie. Podbiegłam do nich i przytuliłam się do nich.
-Czemu wróciliście?-zapytałam byłam ciekawa zmiany zdania rodziców.
-Bo Cię kochamy Fran teraz zrozumieliśmy, że nas potrzebujesz, postaramy się być rodzicami na jakich zasługujesz.
-Też was kocham-jeszcze raz mocno ich przytuliłam.
Usiedliśmy przy stole i rozmawialiśmy o wszystkim opowiedziałam im o pokazaniu dzieciom Studia, byli ze mnie dumni. Po kolacji śpiewaliśmy kolędy przy akompaniamencie fortepianu, na którym grałam, gdy znowu
przytulałam się do rodziców zobaczyłam przy stole bacie, która się do mnie uśmiecha. Powiedziałam ciche: 
-Dziękuje babciu.

------------------------------------------------
Nagrody:
- trzy kolaże (napiszcie z kim chcecie
- reklamowanie waszych wybranych blogów (same wybieracie) u mnie do 1 kwietnia:)
- 2 dedyki (też napiszcie, z kim chcecie)
~Elsa

wtorek, 4 marca 2014

Information;)

Na konkurs na OS przesłały mi tylko dwie osoby... No cóż, muszę przyznać, że liczyłam na więcej.Więc TERAZ AKTUALNIE W TEJ CHWILI pytam się, czy ktoś chciałby, abym przedłużyła konkurs do 11 marca???

sobota, 22 lutego 2014

No dobra...

Zawiszam. Tym razem na serio. To takie zawieszenie jakby na pół, bo jak coś napiszę, to dodam. Chciałabym mieć czas na napisanie rozdziałów do przodu. Powodem jest coś, co zaczyna się na S, kończy na A i ma 6 liter. Ciągle nauka, nauka i tylko nauka. W dodatku muszę jeszcze przygotować się do konkursu kuratoryjnego i testu szóstoklasisty -,- Robią nam 1 kwietnia, niezły żart na prima aprilis, nieprawdaż?
W ogóle chciałabym wam podziękować za 10 000 wyświetleń, jesteście wspaniali <3
Oczywiście konkurs na OS nadal trwa i dodam post z wynikami xd
Pod ostatnim postem (konkursem) zauważyłam, że komentuje wiele nowych osób, których nie znałam do tej pory. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie był to znak, że niektórym się po prostu nie chce komentować. Wystarczy wstawić jeden znaczek. A ja już wiem, że czytacie. Nie jestem przecież jasnowidzem xD
To na tyle, jeśli dotarłeś do końca tej nudnej wypowiedzi, gratulacje, możesz teraz się na mnie powyżywać w myślach...
Do następnego!
~Elsa

piątek, 14 lutego 2014

Konkurs na One Parta!

Dobrze przeczytaliście, organizuję konkurs na One Parta xD
Polega on na tym, żeby napisać OP o dowolnej parze z Violetty i wysłać mi go na maila.

Mój mail: lenagrono@gmail.com

Powtarzam, OP ma być o wybranej przez was parze.
Kiedyś spotkałam się z takim czymś, że uczestnicy pisali o parze najbardziej lubianej przez autorkę bloga, aby bardziej ją zadowolić.
Dla mnie nie ważne naprawdę o kim, ale jak napisane <3

Termin konkursu: Do 28 lutego :) Wystarczy?

Liczę na dużą ilość prac, bo uwielbiam czytać czyjeś dzieła.
Do ANONIMKÓW: Jakby co, wy też przecież możecie wziąć udział :P

~Elsa Tavelli